Tytuł brzmi strasznie, wiem. Gdyby jakieś człowiek dwudziestego pierwszego wieku z tolerancją wypisaną na twarzy to czytał, to pewnie zawału by dostał widząc wyraz "pedalski". "Aaaaaaaaaa, homofob, homofob, zabić go, zabić go, niech go wykastrują, nienawidzi ludzi, prostak, aaaaaaaa" i takie tam podobne by zapewne wykrzykiwał chwytając się za odmawiające współpracy serce. Pozwólcie więc, że wyjaśnię zamierzone znaczenie wykorzystanego przeze mnie słowa.
Żeby nie było - pedalski w moim słowniku nie ma tak naprawdę związku z orientacją seksualną człowieka. Już od dawna nie ma. Kiedy patrzę na faceta i myślę "pedał", to wcale nie chodzi mi o to gdzie, co i z kim robi i jakie dziurki są do tego wykorzystane. Pedalskość w moim słowniku wygenerowanym przez lata egzystencji w pewnym pięknym mieście oznacza facetów, którzy są takimi, że tak powiem, cipkami. Trudno mi to opisać, nie wiem co się dokładnie składa na pochwowatość co niektórych samców, jednak zazwyczaj mają z tym związek sweterki w romby, niezawiązywane białe (i nie tylko) szaliki majtające się na szyi w ciepłe dni i disagnerskie torby służące za akcesoria do stroju a nie za sposób transportowania rzeczy. Czasem do wszystkiego dochodzi starannie pielęgnowany "niechlujny" zarost, jakiś beret na głowie, okulary w grubych oprawkach i lans na Krakowskim Przedmieściu. Hmm... Jak tak się zastanowić, to chyba udało mi się to opisać całkiem dobrze...