Powinienem zacząć od stwierdzenia, że nigdy jeszcze żadnego bloga nie prowadziłem - nie mam w zwyczaju spisywać swoich przemyśleń związanych tak z moim wnętrzem, jak i otaczającym mnie światem - i nie mam zielonego pojęcia co się na blogach pisze. Już sam tytuł tego wpisu powinien zasugerować, że autor ma mniej więcej tyle doświadczenia w prowadzeniu dzienników, co w dziedzinie lotów kosmicznych. I rozwiewając wątpliwości co bardziej upierdliwych osób: mam zerowe doświadczenie w dziedzinie lotów kosmicznych.
Tytuł bloga powinien skłonić do wysnucia wniosków, że ja, czyli autor jak się będę szumnie określał (nie ma to jak łechtanie własnej próżności), nie jest raczej człowiekiem radośnie nastawionym do świata i żyjących na nim ludzi. I jest to prawda, jednak połowiczna. Bowiem tak naprawdę jestem do świata nastawiony tak, jak... chciałbym jakieś błyskotliwe porównanie tutaj zamieścić, które pokazałoby jakim to wielkim twórcą i pisarzem jestem, ale niestety nic mi sensownego do głowy nie przychodzi, pozostawię to więc w formie irytującego niedomówienia. Ludzi natomiast nie uważam za głupich, tylko za skończonych debili. Wychodzę z założenia, które to założenie jest empirycznie potwierdzane na niemal każdym kroku, jaki stawiam podczas tego mojego tzw. "życia", że większość istnień ludzkich nie nadaje się do jakiegokolwiek funkcjonowania w jakimkolwiek środowisku, wliczając w nie te, w których rzekomo już funkcjonują. Pokuszę się o stwierdzenie, że 99% społeczeństwa nie zasługuje na miano homo sapiens sapiens. Czyli jest wielka szansa, że o Tobie, mój czytelniku, mam podobne zdanie. Tak, możesz już w tym momencie przerwać lekturę moich wypocin. Nie, nic tym nie stracisz. Są bowiem dwie możliwości: albo jesteś głupi, wówczas nic z tych wspaniałych mądrości, które będę tutaj zamieszczał, nie wyciągniesz dla siebie, albo jesteś inteligentny, wówczas z kolei wszystkie te mądrości sam jesteś w stanie wymyślić (czy też może odkryć? nie, nie będziemy się tutaj bawili w ten oklepany spór filozoficzny - dla mnie możesz twierdzić, że znalazłeś je pieląc ogródek, mam to w przysłowiowym "zadku").
Podsumowując - myślą przewodnią bloga jest to, co gdzieś tam na górze się wielkimi wołami wyświetla: życie jest bez sensu, a ludzie są głupi. I zapewne większość wpisów będzie starała się któreś z tych dwóch twierdzeń potwierdzić (bo w naszym niedoskonałym świecie twierdzeń dowodzi się w ten sposób, że powtarza się eksperyment otrzymując pozytywny rezultat tak długo, aż w końcu przestanie to kogokolwiek interesować - wówczas przyjmuje się twierdzenie za prawdziwe, a matematycy przewracają się w grobach - a przynajmniej by się przewracali, gdyby miało to dla nich jakiekolwiek znaczenie).
Teraz następuje koniec pierwszego mojego posta. Czy tytuł drugiego będzie brzmiał "Post nr 2"? Nie mam pojęcia. Znając życie nie będzie mi się chciało siedzieć i wymyślać czegokolwiek sensowniejszego, więc istnieje wcale niemałe prawdopodobieństwo (nie, nie będę definiował, co znaczy "niemałe", to ja tu jestem matematykiem, to ja mogę z takich upierdliwych chwytów korzystać), że tak. Z drugiej strony, kto by to czytał?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz