Stwierdziłem, że chyba powrócę w nieistniejącej chwale do płodzenia kolejnej masy nieczytanych przez nikogo wypocin. To nic, że nikt tego nie czyta, gdyż to nie o to mi tak naprawdę chodzi. Wystarczy mi pisanie dla samego pisania. Tak, tak mało potrzeba, bym się jako spełniony pisarz poczuł - niektórzy to mają łatwo.
Tak naprawdę natomiast to tyle rzeczy na co dzień napotykam, które mnie niezmiernie irytują, że muszę w jakiś sposób dać upust swojej frustracji i rozgoryczeniu. Mógłbym walić pięścią w ścianę, ale to boli, więc stwierdziłem, że będę pisać do tejże ściany. Efekt mam wrażenie bardzo podobny, a ręka mnie za to nie będzie napierdalać.
Także możecie spodziewać się kolejnych postów w najbliższym czasie. Nie wiem czemu piszę, że możecie się spodziewać, bo nie ma żadnych "was", jestem jedynie ja i jakaś bliżej nieokreślona ściana, ale pozory profesjonalnego bloga zachować można. Taka moja wersja ubóstwianej przez społeczeństwo sztuki zamiatania pod dywan.
Tak naprawdę natomiast to tyle rzeczy na co dzień napotykam, które mnie niezmiernie irytują, że muszę w jakiś sposób dać upust swojej frustracji i rozgoryczeniu. Mógłbym walić pięścią w ścianę, ale to boli, więc stwierdziłem, że będę pisać do tejże ściany. Efekt mam wrażenie bardzo podobny, a ręka mnie za to nie będzie napierdalać.
Także możecie spodziewać się kolejnych postów w najbliższym czasie. Nie wiem czemu piszę, że możecie się spodziewać, bo nie ma żadnych "was", jestem jedynie ja i jakaś bliżej nieokreślona ściana, ale pozory profesjonalnego bloga zachować można. Taka moja wersja ubóstwianej przez społeczeństwo sztuki zamiatania pod dywan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz