niedziela, 4 września 2011

Debaty, czyli jak się wkurwić w piątkowy wieczór

Przedwczoraj popełniłem błąd, którego udawało mi się unikać od naprawdę długiego czasu. Z jakichś nieznanych mi powodów włączyłem telewizor i, natykając się na TVN24 i zaczynającą się debatę polityczną, nie przyjebałem krzesłem w telewizor tylko z ciekawości postanowiłem posłuchać. I dziś żałuję bardzo, ale to bardzo mocno, że nie złapałem za to jebane krzesło.

Na pewno są ludzie, którzy stwierdzą, że człowiek na poziomie musi się orientować w sprawach politycznych naszego, i nie tylko naszego, kraju, ma obowiązek znać ludzi rządzących, programy partii i śledzić rozwój relacji grona wybranych, odpowiedzialnych za kształtowanie się naszej rzeczywistości. Bo inaczej jest ignorantem, który nie ma prawa narzekać, bo nie wie o czym, do kurwy nędzy, mówi. No więc ja ignorantem jestem. I narzekać będę. Bo żeby narzekać na to, na co ja narzekam, ignorantem być można. Wystarczy umieć logicznie myśleć.